"Jeszcze jeden rozdział..."
"Jeszcze tylko kilka stron..."
"Za chwilę kończę..."
"7. rano... Teraz nie opłaca mi się już spać."
Też tak macie? Nie możecie się oderwać choć na chwilę od ukochanej lektury? Pytanie retoryczne. Każdy z nas pewnie tak miał. Dlaczego? Odpowiedź brzmi: "Bo tak.". Naprawdę :D. Nie ma na to jakiejś uniwersalnej reguły, zasady. Czasami książka jest tak ciekawa, że zaprzestanie czytania jej w jakimś momencie byłoby mentalnym samobójstwem. Wiem co mówię. Swego czasu czytałam w nocy do takiego stopnia, że rano gałki oczne bolały mnie przy rozglądaniu się. Nie polecam, nie zdrowo. Nie bierzcie ze mnie przykładu.
Organizacja
Specjalnie użyłam "czytałam". Znaczy... Teraz oczywiście też czytam, ale rozsądnie. Chyba się starzeję. Wszystko jest kwestią organizacji. Jeśli jeszcze nie wiecie, to lubię mieć wszystko uporządkowane. Jeśli nie mam to najzwyczajniej w świecie gubię się. Gdybym miała o tym napisać książkę, nazwałabym ją "Czytanie, a obowiązki. Jak nie zwariować?". Każdy wiek ma swoje zobowiązania. Czasami jest ich tak dużo, że już nie wiemy co mamy robić. Dlatego zachęcam was do planowania dnia. Nie chodzi mi o jakiś bardzo szczegółowy harmonogram, ale o takie wstępne przewidywanie. Uwierzcie mi, że to naprawdę pomaga. I co z tym idzie, możemy czytać swobodnie, bo mamy już swój czas dla siebie.
Czytanie tu i tam...
Podziwiam ludzi, którzy potrafią czytać wszędzie. Czy to w pociągu, czy na przerwie w szkole. Ukłon w waszą stronę. Ja (nie)stety nie posiadam tej umiejętności. Muszę mieć ciszę, spokój, chwilę dla siebie. Dlatego dziwi mnie fakt, że na przykład taka Gacia między lekcjami potrafi skupić się na czytaniu. Dodam, że często ma na sobie jeszcze słuchawki i słucha muzyki. Można? Można.
Banan :)