sobota, 6 lutego 2016

Czy opowiadanie z internetu możemy nazwać książką?

Hejka!
Dzisiaj przychodzę do was z nieco innym postem, ponieważ chcę wam tu przedstawić moje zdanie na temat dwóch opowiadań które zyskały na świecie ogromną popularność, a chodzi mi tu o "After. Płomień pod moją skórą" autorstwa Anny Todd, która doczekała się wydania w formie książki, a także o "Teenage Dirtbag" od Ronnie Bennett, którą jak właśnie zauważyłam również można zakupić w książkowym wydaniu, aczkolwiek tylko w języku angielskim i nie jest to tani zakup. 
Nikt z was oprócz Banana tego nie wie, ale jestem Directionerką, więc jak tylko dowiedziałam się co to jest FanFiction, i że znajdę takie o One Direction założyłam sobie wattpada i spytałam się moich najlepszych sióstr z grupy "Directioner? Yes, Forever" (które gorąco pozdrawiam! <3) jakie najbardziej polecają. Chyba w każdym komętarzu pojawiłą się pozycja napisana przez Ronnie, tak więc to za nią zabrałam się najpierw.

"Teenage Dirtbag"

Opowiada ono o pewnej aspołecznej nastolatce imieniem Rey. Nie jest ona typową dziewczyną: Zamiast chodzić na zakupy woli jeździć na deskorolce, a zamiast wychodzić ze znajomymi oglądać seriale. Rey ma bardzo dziwną mamę, która chce by była ona najlepsza, co teoretycznie nie jest złe, ale wszystko ma swoje granice, krzyczy ona na córkę, że ta jest przeciętna. Gdy dostaje wykaz ocen dziewczyny, i zauważa, że nie są one perfekcyjne wysyła córkę na całe lato do jej babci, nie dlatego by w następnym roku starała się bardziej, tylko dlatego, że ma świadomość, jak bardzo ją to zezłości.
Gdy tylko Rey dojeżdża na miejsce z mamą, musi zmierzyć się ze swą kuzynką, która jest bardzo otwarta na męskie towarzystwo (jeśli wiecie o co mi chodzi ;)), nieuniknione są tam spotkania ze znajomymi Katherine, a w szczególności z jej przyjacielem Niallem, który od początku nie przypada naszej głównej bohaterce do gustu, jednak co ma ona zrobić gdy praktycznie codziennie musi oglądać jego twarz. Wkrótce okazuje się jednak, że chłopak nie jest taki za jakiego miała go dziewczyna.
Przyznam, że to jest pierwsze opowiadanie jakie przeczytałam na Wattpadzie, a zarazem moje ulubione. Już od początku strasznie zżyłam  się z Rey, ponieważ ona jest taka jak ja: Nie lubi wychodzić z domu, woli oglądać seriale nie ma zbyt wielu znajomych, ponieważ to osoba aspołeczna. Po prostu jakbym siebie widziała! Fabuła również jest bardzo ciekawa, chociaż wstęp, który przeczytałam do tego nie zachęcił mnie zbytnio, ponieważ wydawało mi się, że to będzie kolejna opowieść o tym jak to zakochują się w sobie nastolatkowie, to byłam bardzo mile zaskoczona b tak nie było. Oczywiście, wątek miłosny odgrywa tutaj pierwszoplanową rolę, ale znajdujemy tutaj problemy które dopadają młodych ludzi, i nie mam tutaj na myśli jedynki z matematyki, a rzyczy które mogą zawarzyć na całym naszym życiu. 
Nie da się ukryć, że w opowiadaniu występuje baaardzo dużo wątków erotycznych, które z samego początku na prawdę mi przeszkadzały i działały na nerwy,ale to był pierwszy raz kiedy się z czymś takim spotkałam, i jak patrzę na to teraz to widzę, że miało to pewien sens i nie jest to coś co zmienia moje spojrzenie na ą pozycję.
Ogólnie opowiadanie oceniam bardzo pozytywnie, i już teraz gdy musiałam wejść na chwilę na bloga z tłumaczeniem zaczęłam czytać je jeszcze raz 

Moja ocena:10/10

"After. Płomień pod moją skórą"

Ta książka, która zadebiutowała na wattpadzie gdzie zdobyła aż miliard wyświetleń opowiada o Tessie, młodej dziewczynie, studentce, która realizując ambijce swojej matki poszła do collegu WCU, w domu zostawia idealne jak się na pozór wydaje życie: świetne oceny, kochającego ną chłopaka. 
Zaraz po przyjeździe do szkoły okazuje się, że nie jest to, to czego oczekiwała ona, jej matka i chłopak, a za współlokatorkę ma skąpo ubraną dziewczynę, którą otaczają niegrzeczni chłopcy. Dziewczyna postanawia jednak nie robić zamieszania z zamiana pokoi i postanawia dać szanse Steph, która koniec końców okazuje się jej przyjaciółką. Już pierwszego dnia Tessa poznaje przystojnego Hardina, który jest bardzo nieuprzejmy i niegrzeczny. Pod wpływem nowej koleżanki dziewczyna jednak postanawia wybrać się na imprezę, co jeszcze dzień wcześniej byłoby dla niej nie do pomyślenia, ponieważ nie lubi tego typu rozrywek.. W domu bractwa gdzie odbywało się całe wydarzenie Hardin okazuje się jeszcze dziwniejszy niż myślała. Koniec końców dziewczyna postanawia się do niego nie zbliżać. 
Po pewnym czasie jednak chłopak zaczyna stawać się jej przyjacielem i kimś więcej, ale czy o jest szczere, czy Hardin może jednak bawi się w aktora?

Nie będę ukrywała  ta pozycja dużo mniej przypadła mi do gustu, dlaczego? A to dlatego, że główna bohaterka poważnie działała mi na nerwy, podejmowała decyzje, w na prawdę błahych sprawach, których ja bym w życiu nie podjęła. Na prawdę! Mimo iż styl pisania autorki, akcja mi się bardzo podobały to książka przez Tesse na drugim końcu pokoju trafiła więcej razy niż wszystkie poprzednie książki jakie wcześniej czytałam razem wzięte!
Jednak tylko i wyłącznie przez końcówkę, która na prawdę mnie zaskoczyła, mimo iż spodziewałam się, że coś podobnego się zdarzy sięgnę po drugą część tej serii, ale na pewno nie teraz, ponieważ na prawdę muszę odpocząć od tej dziewczyny bo podejrzeważ że kolejne spotkanie z nią w tak krótkim czasie może się dla mojej książki źle skończyć
Podsumowując: jedyną rzeczą, która mnie w książce denerwowała jest główna bohaterka, ale była to tak kluczowa sprawa, że bardzo zaniżyła moją ocenę książki, jednak zaskakująca końcówka, minimalnie nadrobiła tą stratę.


Moja ocena:7,5/10


 Czy opowiadanie możemy nazwać książką?

Specjalnie w opisie tych dwóch pozycji zwracałam uwagę na to jak je nazywam. Teenage Dirtbag'a nazywałam opowiadaniem, natomiast After książką, chciałam podkreślić, że jedna z nich już ostałą wydana w formie książki, więc nie możemy co do nazwania jej książką zaprotestować. Ten post powstał dlatego, że spotkałam się na jednym blogu z opinią, że opowiadań z wattpada nie możemy nazwać książkami, co mnie na prawdę zmartwiło, ponieważ nie rozumiem tego. Te opowiadania niczym nie różnią się od normalnych książek, tyle tyko, że nie czytamy ich przewijając kolejne strony tylko przewijając kolejne linijki na telefonie czy komputerze. 
Pisanie opowiadania na Wattpadzie, czy też bloga nie jest wcale niczym gorszym, wręcz przeciwnie to jest sprawdzenie się czy pisanie w ogóle nam odpowiada, czy mamy na tyle bujną wyobraźnie by napisać wszystko sammu od początku do końca. 
Tak więc na koniec:  dlaczego nie możemy nazwać opowiadania książką skoro niczym się od nich nie różnią, a  niektóre zostają wydane  w formie powieści? Moim zdaniem nie ma powodu :))

Ale chciałabym się też was spytać co o tym sądzicie??

~Gata

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz