niedziela, 27 marca 2016

"Nie oglądaj się za siebie"



Tytuł: "Alicja i Uczta Zombi"
Autor: Gena Showalter
Tytuł oryginalny:"A Mad Zombie Party"
Liczba stron: 416
Ocena:10/10






Znacie to uczucie, kiedy macie tysiąc myśli co do książki i chcecie je wszyystkie przekazać, ale jak przychodzi co do czego, to nie wiecie co powiedzieć??
Witajcie w moim świecie!
"Alicja i Uczta Zombi" to czwarta część przygód tytułowej Alicji i jej przyjaciół. Normalnie najpierw przedstawiłabym wam zarys fabuły pierwszej części, lecz skoro powiedziałam nic nie mówiąc o tej pozycji tutaj (specjalnie wyraziłam się niejasno), a ta książka jest inna w tym poście daruję to sobie.
"Alicja i Uczta Zombi", tak jak reszta z serii "Kroniki Białego Królika", nie jest lekturą, która opowiada tylko o Zombie i o walce z nimi, oczywiście nie ukrywam, że tego nie ma, ale mimo tego, iż jest to typowa młodzieżówka, którą baaardzo przyjemnie się czyta, to ma ona w sobie pewien sens przenośny, każda inny.
W tej na przykład doczynienia mamy z osądzaniem ludzi pochopnie, nie znając prawdziwych intencji i powodów jakimi się kierują, a zarazem przebaczenie i rozumienie osób, które na prawdę nas skrzywdziły.
Nie mogę powiedzieć o tej pozycji nic nie spoilerując wam poprzednich części, a na prawdę zależy mi na tym, żeby taka Banan (bo wiem że to czytasz ;D) to przeczytała, bo to po prostu moja uuukoochana seria <3 Także po prostu skończę na tym, że to na prawdę godna polecenia książka, przy której można się na pewno i pośmiać, i wystraszyć (przed chwilą wbiegłam do domu, bo jest godzina 20:20 i jest ciemno, a ja się bałam, że zombie mnie złapią, bo przecież jeszcze nie umiem oddzielić mojego ducha od ciała, cóż.. muszę jak najszybciej stworzyć linie krwi wokół mojego domu) i po prostu zrozumieć wiele na prawdę ważnych rzeczy!
A wy czytaliście już jakieś książki z tej serii? pokochaliście ją tak bardzo jak ja czy może macie mnie za wariatkę? ;p
~~Gacia

środa, 23 marca 2016

Liebster Blog Awards

Jako, iż ostatnio Gacia robiła tagi, to teraz przyszła kolej na mnie. Jednak zostałyśmy nominowane jako blog, więc podzieliłyśmy się. Ja odpowiadam, a ona potem wymyśla pytania. Dziękujemy za nominację Lynn Pietrova z bloga A może tak książka?. Zacznijmy więc mój pierwszy w życiu tag :)

01. Książka, która miała ciekawy opis, ale został*ś zmuszon* do jej przeczytania (lektura szkolna)?
Teoretycznie "W pustyni i w puszczy" miała ciekawy opis. Zostałam zmuszona do czytania, ale nie przeczytałam. Nie lubię lektur. Ale o tym post za jakiś czas.

02. Ekranizacja lepsza niż sama książka?
 Nie ma. Przynajmniej się z taką nie spotkałam. Zawsze książka wygrywa. Albo ja mam za duże wymagania, albo twórcy nie potrafią zrobić dobrej ekranizacji.

03. Książka-niewypał, czyli prezent książkowy, który okazał się kompletną klapą?
 Aleksandra Marinina "Płotki giną pierwsze". Nie przepadam zbytnio za kryminałami. Nie.. Inaczej. Lubię, ale fakt, iż jest w to zamieszana Rosja... Przeraża mnie XD. Nie mam ochoty jakoś po to sięgnąć.

04. Tydzień bez muzyki czy tydzień bez książki?
 Tydzień bez książki. Przepraszam. Nie wyobrażam sobie tygodnia bez muzyki. Bez lektury raczej bym przeżyła. Podziwiam tych, co wyrzekliby się właśnie muzyki.

05. Bezludna wyspa, możesz zabrać 3 rzeczy. Jakie to będą?
 Nóż. Zapalniczka. Koc. Jeśli ktoś spodziewał się książki to podziwiam :D. W sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia raczej nie myślałabym o czytaniu.

06. Za dużo lukru. Książka/seria, którą wszyscy się zachwycają, a Ciebie ona męczy?
"Zmierzch". Przepraszam Gacia. Mnie jakoś to nie porywa. Wszystko jest takie... banalne. Kochają się, nie mogą być razem... BLA BLA BLA

07. Film/książka/serial/osoba, która/który zmienił Twój punkt widzenia?
 Książka i osoba. Jeśli chodzi o to pierwsze... Mogłabym wymieniać dużo, a nawet więcej. Cała seria "Wybrani", "Mały książe", "Love, Rosie", "Czerwona królowa". Osobą, która zmieniła mój punkt widzenia, a wręcz wywróciła światopogląd o 180 stopni jest mój przyjaciel Daniel.

08. Ostatni film/bajka, na który był*ś w kinie?
 "Gwiezdne wojny: Przebudzenie Mocy". Z tym wypadem do kina wiąże się bardzo śmieszna historia i największy #przegryw życia :D.

09. Przenieść się do swojej ulubionej książki, ale być złoczyńcą czy ściągnąć ulubioną postać do świata rzeczywistego, ale liczyc tylko na zwykła znajomość typu "cześć, cześć"?
 Boże!! Nie! Mogę zmienić pytanie? Jednak wybiorę pierwszą opcję. Może Carter zakocha się w takiej bad girl? :D <3 Pozdrawiam #teamCarter.

10. Lody czy gofry?
Lody <3. Jestem lodożercą. Gdybym mogła, jadłabym tylko lody. Naprawdę. W lato wykupuję chyba połowę lodów w moim miejscowym sklepie XD.

11. Wakacje, gdzie chcesz się wybrać?
 Nieważne gdzie, ważne z kim. Zeszłe wakacje spędziłam prawie w całości na szkolnym boisku i w lesie, ale miałam taką cudowną ekipę.. <3 Zatęskniłam za wakacjami...

Wygląda na to, że tag dobiegł końca. Oto nasze pytania:
1. Dlaczego zdecydowałaś/ zdecydowałeś się na prowadzenie bloga?
2. Jakie książki lubisz czytać najbardziej?
3. Książka, która zmieniła twoje życie.
4. Jakim bohaterem literackim chciałabyś/ chciałbyś być?
5. "Jeszcze jeden rozdział". Od jakiej pozycji nie mogłaś/ mogłeś się oderwać?
6. Czytelnicza lista na najbliższy miesiąc.
7. Czy czytasz lektury szkolne?
8. Z którym autorem/ autorką chciałabyś/ chciałbyś się najbardziej spotkać?
9. Ile czasu poświęcasz na czytanie?
10. Ulubione miejsce do czytania?
11. Książka, z którą nie masz miłych wspomnień.
Razem z Gacią nominujemy:

wtorek, 22 marca 2016

Do tanga trzeba dwojga. Jak się tworzy bloga z drugą osobą?

http://olcik.pinger.pl/m/5840387

Jest wiele blogów o książkach. Dużo, a nawet więcej. Lecz chyba nasz jest jednym z nielicznych, które prowadzą dwie osoby, a nie jedna. Nasuwa się więc pytanie: JAK SIĘ TWORZY BLOGA Z DRUGĄ OSOBĄ? 

Otóż już odpowiadam... Jest napewno inaczej, niż samemu. Wszystko staramy się uzgadniać razem, nie działamy na własną rękę. Wymieniamy się opiniami nie tylko na temat rzeczy związanych bezpośrednio z OTĄ, ale też rozmawiamy o pozycjach, które przeczytałyśmy, innych blogach i postach itd. Nie jesteśmy tylko współautorkami bloga. Jesteśmy także przyjaciółkami. Współpracujemy ze sobą zarówno na płaszczyźnie bloga, jak i życia codziennego. Jeśli chcielibyście kiedyś zacząć z kimś pisać, to wybierajcie osoby, którym ufacie. Jest to bardzo ważne.

Zaletą tworzenia z kimś jest to, że możemy na tą osobę liczyć np. gdy nie miałam jeszcze laptopa to kochana Gacia pisała moje posty ze swojego komputera. Pewnie to czytasz, także pragnę Ci publicznie podziękować <3. Zawsze się wspieramy. Jedna drugiej stara się pomóc jak może. Nie tylko sobie wzajemnie pomagamy, ale też nie psujemy swojej pracy. Mamy dostęp do wszystkich swoich postów. Możemy je edytować, kasować... Jednak mamy do siebie zaufanie. Wiem, że Agata nie usunie mojego posta, bo na przykład jest popularniejszy niż jej. I na odwrót.

Nie pamiętam w sumie żadnej naszej kłótni na temat bloga. Mówimy do siebie, ale również słuchamy.  Zawsze wszystko uzgadniamy na spokojnie, staramy się iść na kompromisy. Mimo, że mamy dwa inne temperamenty, żyjemy w zgodzie. Co uwierzcie mi jest trudne i powinniście podziwiać tę dziewczynę, bo jestem osobą kłótliwą, upartą, szczerą do bólu... 

30 MINUT PÓŹNIEJ...

Blog jest dobrym ćwiczeniem systematyczności. Staramy się dodawać posty regularnie. Chcemy, żeby były to poniedziałki. Jednak mimo naszych szczerych chęci, bo pisanie sprawia nam przyjemność, nie udaje się to. Staramy się nad tym pracować. Przepraszamy, ale to nie jest do końca nasza wina. Jesteśmy w trzeciej klasie gimnazjum. Dziś jest 22.03.2016. Za niecały miesiąc mamy egzaminy. W szkole nie dają nam praktycznie wytchnienia. Ci co mają to już za sobą wiedzą o co chodzi, a ci którzy są w pierwszej, drugiej klasie... CIESZCIE SIĘ PÓKI MOŻECIE :D! Czasami robię za przypominajkę Gaci i vice versa. "Dziś jest poniedziałek blogów.", "Wstawiłaś już post?", "Pamiętaj, żeby wstawić link na grupę.".... I tak non stop :).

Często dostaję pytania o naszą rzekomą rywalizację. Jest ona, a może nie? Odpowiadam: zależy. Oczywiście, każda z nas stara się dawać z siebie wszystko, pisać jak najlepiej. I to jest normalne. Nie myślimy jednak w sposób "Teraz zrobię świetny post i pokażę jej, kto tu jest najlepszy.". Są rzeczy, które wychodzą nam lepiej i gorzej. Ja na przykład specjalizuję się w zanudzaniu was na śmierć przy takich właśnie postach :P. Jedyną "rywalizacją" jest sprawdzanie ilości wyświetleń, komentarzy i czyj post jest w "Popularne posty.". Tyle, że to też nie jest złośliwe. Wszystko przybiera kształt przyjacielskiego droczenia się. Gdybyśmy starały się ze sobą rywalizować i udowadniać, która jest lepsza... Nie istniałaby OTA CZYTA. Pragnę przy okazji podkreślić, że rywalizacja nie jest zła. Dzięki niej staramy się być lepsi. Jednak wszystko trzeba robić w granicach zdrowego rozsądku. Rozpisałam się :D

Mam nadzieję, że nie zasnęliście czytając to. Pozdrawiam cieplutko tych, którzy czytali od początku do końca :). Poznaliście naszą pracę nad blogiem "od kuchni". Jeśli chcielibyście się czegoś jeszcze dowiedzieć lub macie ochotę na post o konkretnym temacie piszcie w komentarzach lub na otaczytablog@gmail.com

Banan :)
Zdjęcie zrobione 22 października 2014 roku. Z przodu Banan, z tyłu Gacia. Wygłupy na korytarzu :)

piątek, 11 marca 2016

Nałóg, prostytucja, śmierć.. Barbara Rosiek "Kokaina". UWAGA MOCNE TREŚCI!

Pamiętajcie o naszym instagramie ;)

 Tytuł: Kokaina
Wydawnictwo: Mawit Druk
Rok wydania: 2014
Liczba stron: 91

Jak zapewne się domyślacie dziś "pod młotek" idzie książka Barbary Rosiek pt. "Kokaina". Informacje o wydawnictwie itd. znajdują się u góry. W związku z tym, że jest to lektura, która budzi wiele kontrowersji, pragnę zaznaczyć, iż wyrażam swoją subiektywną opinię, a nie prawdę ogólną.
Książka napisana jest w formie wspomnienia. Autorka wprowadza czytelnika w brutalny świat nałogu: "świat rządzący się swoimi prawami, gdzie ciało staje się towarem, za który można kupić upragnioną działkę- świat pozbawiony miłości i zrozumienia." Bohaterka opowiada nam swoją historię. Od samego początku, od swojego dzieciństwa, które było pozbawione miłości:
"Doprawdy, nie pojmuję dlaczego od początku tak mnie raniono. Jaki to rodzaj nienawiści uprawnia do znęcania się nad bezbronną istotą? Chcieli upodobnić mnie do siebie, bo tylko w ten sposób mogli z czystym sumieniem zwalić winę na mnie."
Barbara dobitnie stwierdza i tkwi w przekonaniu, że matka jej nie kochała. Jednocześnie okazuje skłonność ludzi do postępowania ze szczególnym zwracaniem uwagi na to "co powiedzą ludzie":
"Ona od początku chciała mojej śmierci. To proste i oczywiste, dlatego takie porażające. Aborcja emocjonalna, jeżeli nie masz odwagi sięgnąć po realny skalpel. Nie możesz przecież wyskrobać własnego dziecka, co by ludzie powiedzieli. Lecz kiedy się już pojawi, można nienawiść ukryć pod poświęceniem, można zawsze obwinić ofiarę. Oto jest, patrzcie, wyrodne dziecko, syn marnotrawny, upadła córka. A myśmy tak kochali, karmili, opierali, dawali pieniądze na najlepszych lekarzy, odcinali pętle, wyciągali z więzień, prali zasrane gacie. Zawsze gotowi do usług, tylko niech się już zabije skutecznie. Co za ulga, można pomnik postawić, kwiaty posadzić, specjalnie dla nienasyconych oczu sąsiadów ronić łzy."
Zapewne wiąże się z tym późniejszy strach przed macierzyństwem, aborcja oraz zaciekawione spojrzenia kierowane w kierunku kobiet w ciąży:
"Poraziła mnie myśl, że jakiś samiec zapragnie wlać we mnie swoje nasienie i wydam na świat jeszcze jedno niekochane istnienie, być może sobowtóra, którego będę chciała zniszczyć."
"Zabieg wykonano w szpitalu. Oto mordowałam własne dziecko. Także inne kobiety przybyły pozbyć się problemu. Pociąg śmierci podążał w przepaść do słoja z formaliną lub kosza na śmieci i dalej do krematorium."
"Z zaciekawieniem, ale i dziwną tęsknotą przyglądałam się kobietom w ciąży."
Dodatkowo w domu, oprócz przemocy, braku poczucia bezpieczeństwa oraz matczynej troski i opieki, pojawił się również alkohol:
"Od 10. roku życia, w czasie gdy ojciec poznawał smak alkoholu, przestałam płakać, a oczy nabrały przenikliwego spojrzenia, którym hipnotyzowałam otoczenie niczym wąż nieruchomo polujący na drobne gryzonie."
Bardzo zaintrygował mnie fakt pisania słowa "Śmierć" z wielkiej litery. Ukazana jest ona jako osoba. Zaczęłam się zastanawiać, co to może znaczyć. Swoje głębsze przemyślenia zostawiam dla siebie, aby nie narzucać gotowej interpretacji innym :) :
"Obserwowałam Śmierć poprzez, wywoływane przez nią, rozpacz czy rozdrażnienie innych dorosłych i jakieś majestatyczne, chwilowe przeżycie, czasami paniczny lęk lub ulgę tych, którzy pozostali. Sądzę, że właśnie wówczas zaczęłam poznawać jej smak- tej towarzyszki, której do dzisiaj jestem wierna. Która do dziś jest mi wierna."
Wielkimi literami zapisany jest również wyraz "ZŁO":
"W ciemnościach nocy, kiedy przychodziło ZŁO, które paraliżowało wszystko, widywałam diabły o szklanych oczach lub wciągał mnie wir tworów nieustannie zmieniających kształty. Usiłowały opleść i skonsumować moje ciało. Kim były?"
Autorka ujawnia swoją niechęć do płci męskiej. Co ciekawe, opisuje również historie związane z prostytucją. Czasami nawet wzajemnie się one przeplatają:
"Kiedy miałam 16 lat, zostałam zgwałcona przez trzech młodych mężczyzn, w nocy, w jednym z parków obcego miasta, dokąd zawędrowałam po zbyt dużej dawce alkoholu. Nigdy nikomu tego nie mówiłam. Od tamtej chwili spoglądałam na mężczyzn z wystudiowaną nienawiścią. Wspomnienie tamtej nocy wyzwalało we mnie niepohamowaną agresję, wystarczył niewielki bodziec- kadr filmu, przeczytany fragment książki, przypadkowy dotyk męskiej dłoni. Atakowałam z furią wszystkie przedmioty przypominające kształtem penisa. Kiedy lekarz, podczas jednej z wizyt dotknął mojej piersi, dostałam torsji."
"Pod wpływem kokainy oddawałam się każdemu mężczyźnie za każdą cenę. Gotowość do współżycia była wprost niewyobrażalna."
Jednak mimo tych bolesnych i trudnych doświadczeń w bohaterce zostaje chęć, potrzeba bliskości, która nie jest niczym przymuszona:
"Dopiero teraz, kiedy wiem, że się rozpadam, chcę, żeby ktoś mnie przytulił, maskując przejmujący go wstręt. NIE! Nie chcę kolejnej fałszywej miłości."
Podczas pisania zdałam sobie sprawę, że ta jakby nie patrzeć recenzja zaczyna zamieniać się w streszczenie. Ogólnie rzecz biorąc "Kokaina"została nafaszerowana realistycznymi obrazami walki z nałogiem, erotyką, zagadnieniami natury egzystencjalnej i religijnej. W mojej ocenie książka bardzo dobra. Czytałam ją drugi raz. Proszę was: NIE CZYTAJCIE JEJ W POŚPIECHU! Skupcie się. Spróbujcie zrozumieć. Sama za pierwszym razem przeczytałam ją pobieżnie, czego bardzo żałuję. Krzywdą dla tej książki i dla nas samych jest to zrobić.
Przygotowując się do napisania tego posta patrzyłam również na opinie innych, czytając je na rozmaitych forach. Najwięcej negatywnych komentarzy dotyczyło języka, który według dużej części osób był wulgarny i obrzydzał. Oczywiście nie każdemu może odpowiadać takie słownictwo i bezpośredni sposób przekazywania. Jednak gdy Sienkiewicz ukazywał realia epoki w "Krzyżakch" w dialogach, które przepełnione były staropolską mową, to nikt go za to nie beształ, a wręcz przeciwnie- spoczął za to na laurach. Nie obrażając oczywiście tutaj pana Henryka, którego twórczość bardzo cenię, mimo że "W pustyni i w puszczy" czytałam swego czasu miesiąc ostatecznie nie kończąc :D. Dlaczego więc krytykujemy panią Barbarę za jej realizm?
Podsumowując, mimo wszystko, zachęcam do przeczytania. Jednak zaznaczam, iż pozycja jest... specyficzna. Jak już wspomniałam, jest to moja subiektywna opinia ;). 

Banan :)

Ps. Zastanawiam się dlaczego wyrazy "Bóg", "Śmierć", "Demon" pisane są z wielkiej litery, a "diabeł" z małej. Przypadek czy jakiś głębszy sens? Jeśli ktoś ma jakąś ciekawą teorię, niech napisze w komentarzu lub na otaczytablog@gmail.com.

poniedziałek, 7 marca 2016

"A kiedy trzeba, na śmierć idą po kolei. Jak kamienie przez Boga rzucane na szaniec."


Wiecie co? Zawsze zastanawiałam się jakbym zareagowała, co bym zrobiła, gdyby nagle ponownie wybuchła wojna. Dalej tego nie wiem, bo uważam, że ludzie mogą się tego dowiedzieć dopiero wtedy gdy w obliczu czegoś takiego staną. Ale teraz mam wielką nadzieję,  że zachowałabym się, tak jak Alek, Rudy, czy Zośka.

Ten post nie jest recenzją. Chciałam to zaznaczyć, od razu na wstępie. Tutaj, dzisiaj, teraz, chciałabym was przekonać, że na prawdę istnieją lektury, które KAŻDY BEZ WYJĄTKU musi przeczytać, ale przede wszystkim uwierzcie mi CHCE!
Długo, bardzo długo wzbraniałam się przed przeczytaniem "Kamieni Na Szaniec", ponieważ planowałam się za nie zabrać już w 1 klasie gimnazjum, ale co mnie powstrzymywało? W sumie sama teraz nie wiem... a właściwie to wiem... to że jest to lektura... no i to, że wiedziałam, że będę płakać, a strasznie tego nie lubię. 
Wiem, że każdy z Was przynajmniej słyszał o historii trójki  tych wspaniałych przyjaciół, ale mimo wszystko... ">Kamienie na szaniec< to literatura faktu. Napisana została przez Aleksandra Kamińskiego, przeznaczona głównie dla młodzieży. Tworzy legendę Szarych Szeregów, ocala pamięć o niezwykłym pokoleniu Polaków i jego systemie wartości."
Ta książka, a właściwie to arcydzieło, pokazał mi prawdziwą przyjaźń... zaczęłam się zastanawiać czy moi przyjaciele zdolni byliby do takiego poświęcenia, tak jak czy ja byłabym do niego zdolna. Pokazało mi okrucieństwo drugiego człowieka... "Już pierwsze bicia doprowadziły go do utraty przytomności. (...) Nadstawiał umyślnie głowę na razy, by stracić przytomność i nie czuć męki. Zemdlonego budzono do życia kopaniem w brzuch, deptaniem rąk i wierceniem butami między nogami.Już pierwszego dnia męki Rudy nie mógł stać. Musiano go nosić na noszach lub ciągnąć omdlałego za ręce, włócząc głową i nogami po korytarzach i schodach" .Pokazało mi do czego ludzie są zdolni po to by osiągnąć tak na prawdę tylko pozorne korzyści. Pokazało mi młodych ludzi walczących o coś co kochają najbardziej na świecie, poświęcenie jakiego współcześni nawet sobie nie wyobrażają.
Gdy teraz pisze tego posta kojarzy mi się to trochę z "Igrzyskami Śmierci", ci ludzie musieli zabijać innych po to by samym przeżyć, by ich dzieci mogły żyć wolne, nie musiały tego robić. Tylko te Igrzyska odbyły się naprawdę i uważam, że skoro ludzie to przeżyli i my mamy możliwość dowiedzenia się wszystkiego dokładnie, by później uniknąć takich tragedii to naszym zakichanym obowiązkiem jest tego przeczytanie.
Ludzie to przeżyli, więc każdy szanujący się Polak musi to przeczytać.

-Gata